Edynburg: pandemia COVID-19 oczami mieszkańców

Wywiad z Martą (28 lat), absolwentką prawa na Uniwersytecie w Aberystwyth w Walii, prywatnie pasjonatką dalekich podróży, która od 2013 roku mieszka i pracuje w branży inwestycji finansowych w Edynburgu

Pani Marto, w Polsce, tuż po ogłoszeniu stanu epidemii większość osób masowo ruszyła do sklepów zrobić zapasy żywności. Jak wyglądały początki pandemii w Szkocji? Kiedy zorientowała się Pani, że zaczyna robić się niebezpiecznie? Jak wyglądała komunikacja w mediach?

Mieszkańcy Szkocji, podobnie jak w Polsce, także wpadli w panikę i robili zapasy makaronu, ryżu, papieru toaletowego, mydła. W sklepach wprowadzono ograniczenia dotyczące możliwości zakupu tych produktów, a z każdego gospodarstwa domowego do sklepu mogła wejść tylko jedna osoba.

O wirusie czytałam już od stycznia, ale kiedy na początku marca dowiedziałam się, że w sklepach brakuje żeli antybakteryjnych i maseczek, zaczęłam się niepokoić. Nie oglądam telewizji, ale codziennie czytam „Guardiana” i serwis internetowy BBC – wiadomości skupiały się już wyłącznie na tematach dotyczących wirusa. Najbardziej martwiące były doniesienia o tym, że służba zdrowia jest nieprzygotowana na dużą liczbę chorych, a rząd schował głowę w piasek i ociągał się z wprowadzeniem lockdownu. Mam wrażenie, że, w przeciwieństwie do premiera, media głównego nurtu starały się przekazywać rzetelne informacje i nie bagatelizowały problemu.

W Szkocji stopniowe znoszenie restrykcji wprowadzonych w celu zatrzymania epidemii COVID-19 rozpoczęło się 28 maja. Jakie są obecnie nastroje wśród mieszkańców? Jak wyglądała sytuacja u Pani i czy życie wróciło już do „normalności” sprzed pandemii?

Wszyscy czują się zmęczeni sytuacją i wyczekują niecierpliwie na powrót do stanu sprzed pandemii. Jest połowa lipca, a nadal niektóre sektory gospodarki, np. branża usług kosmetyczno-fryzjerskich, są zamrożone. Wiele osób straciło pracę lub znajduje się na „postojowym” – tak może być nawet do jesieni. Obywateli martwi nadchodzący kryzys finansowy i fatalna sytuacja służby zdrowia (NHS). Na ulicach wciąż nie widać tłumów, miasta są opustoszałe.

W trakcie pandemii wiele firm na całym świecie przeszło na zdalny tryb pracy. Jak wygląda organizacja pracy u Pani w firmie?

Na początku marca firma poprosiła pracowników o anulowanie wszystkich zaplanowanych podróży służbowych. Osoby, które były na urlopie za granicą, musiały odbyć kwarantannę i przez 2 tygodnie po powrocie z urlopu pracować z domu. W budynku zaczęły pojawiać się plakaty i naklejki na korytarzach i w toaletach informujące o konieczności częstego mycia rąk, zakrywania ust podczas kichania i kaszlu itp. W wielu punktach w biurze ustawiono dozowniki z żelem antybakteryjnym. Oprócz głównej siedziby w Edynburgu, gdzie pracuje około tysiąca osób, mamy też dwa biura w Azji, kilka biur w obu Amerykach i Europie, a dzięki intranetowi na bieżąco dowiadywaliśmy się o sytuacji panującej w innych krajach oraz o działaniach, które podejmowali pracownicy naszych zagranicznych biur, aby uchronić się przed infekcją SARS-CoV-2. Dwa tygodnie przed oficjalnym lockdownem w Wielkiej Brytanii wszystkie osoby pracujące w szkockim biurze mojej firmy poproszono o zabieranie z sobą laptopów służbowych do domu po skończeniu pracy, na wypadek gdybyśmy kolejnego dnia nie mogli przyjść do biura. Od 17 marca do teraz pracujemy z domu. Pracodawca kupił zainteresowanym osobom dodatkowe monitory i inny wymagany sprzęt elektroniczny, który kurierzy dostarczali do domów. Osoby cierpiące na problemy z kręgosłupem otrzymały odpowiednie krzesła biurowe.

Obecnie mała liczba osób wróciła do pracy w naszym budynku, który został przystosowany do nowych warunków. Przy wejściu znajdują się sensory mierzące temperaturę, wydzielono ścieżki, po których należy się poruszać, biurka oddzielono ekranami z plastiku, w restauracji dla pracowników wyznaczone są na podłodze punkty pomagające zachować odległość.

Czy słyszała Pani o planach, aby wykonywać testy serologiczne wśród pracowników firm?

Nie słyszałam o takich planach, aczkolwiek myślę, że jeśli wykonywanie badań serologicznych wśród pracowników biurowych byłoby powszechne, mój pracodawca byłby tym zainteresowany. Przykładowo – każdej jesieni wszyscy pracownicy mogą skorzystać z darmowych szczepionek na grypę, które są finansowane przez firmę. Szczepienia wykonuje lekarz na terenie biura.

W Polsce od 16 kwietnia 2020 roku obowiązywał nakaz zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej, który ponad miesiąc później – 30 maja – został zniesiony. Jak wygląda sytuacja w Szkocji? Czy konieczne jest noszenie maseczek w sklepach i na spacerach?

Należy mieć zakryte usta w środkach transportu publicznego, taksówkach, uberach, sklepach, ale nie jest to wymóg prawny, a raczej wskazanie, do którego większość ludzi się stosuje. Nie trzeba nosić maseczki, wychodząc na spacer lub uprawiając sport.

Edynburg to pełne zabytków miasto, chętnie odwiedzane przez turystów z Polski ze względu na coraz większą liczbę dostępnych tanich połączeń lotniczych. Jak obecnie wygląda turystyka w Szkocji? Czy restauracje i muzea są już otwarte dla wszystkich? Czy w związku z przestojem gospodarczym ceny atrakcji turystycznych spadły, a może znacznie wzrosły? Czy reżim sanitarny stosowany jest w miejscach popularnych wśród turystów? Czy płyny dezynfekcyjne są powszechnie dostępne?

Muzea, kina, teatry, sale koncertowe są nadal zamknięte. Restauracje, kawiarnie i bistra oferują wyłącznie dania na wynos lub z dowozem. Niektóre restauracje w Edynburgu, szczególnie te droższe, nie wrócą już do pracy po zakończeniu pandemii – brak obrotów finansowych sprawił, że nie będą w stanie kontynuować działalności. W normalnych warunkach Edynburg jest pełen turystów z całego świata, zwłaszcza latem, kiedy odbywa się Fringe – największy festiwal teatralny na świecie, który trwa cały sierpień. Obecnie miasto jest opustoszałe – hotele i hostele są nieczynne, festiwal został odwołany, właściciele mieszkań na wynajem od miesięcy nie mieli gości.

Płyny dezynfekcyjne znajdują się przy wejściach do sklepów, ale będąc w Polsce, zauważyłam, że tutaj ludzie chętniej je stosują, a w niektórych miejscach są nawet proszeni przez obsługę, aby to zrobić.

Jak ocenia Pani funkcjonowanie szkockiej ochrony zdrowia w trakcie pandemii? Czy szpitale były przeciążone? Czy obywatele mają możliwość przetestowania się za darmo w kierunku infekcji SARS-CoV-2? W Polsce pacjenci nadal korzystają z telemedycyny. Jak obecnie wygląda możliwość odbycia wizyty u lekarza w Edynburgu?

Publiczna ochrona zdrowia w Wielkiej Brytanii jest, podobnie jak polska, bardzo niedoinwestowana i nawet przed okresem pandemii była przeciążona. Mniej więcej od marca anulowane były uprzednio zaplanowane zabiegi w szpitalach, pacjentów wypisywano do domu i zamieniano oddziały np. pediatryczne na oddziały zakaźne, gdzie przygotowywano łóżka dla pacjentów z koronawirusem. Dodatkowo w mediach pojawiało się mnóstwo informacji na temat całkowitego braku odpowiedniej odzieży ochronnej dla lekarzy i pielęgniarek lub nieodpowiedniej ochrony, jaką ta odzież oferowała (np. nie zakrywała ramion).

Jeśli chodzi o przychodnie, to nadal początkowa konsultacja odbywa się przez telefon. Jeśli lekarz uzna, że powinien zbadać pacjenta osobiście, poprosi o przyjście do przychodni, co od marca do końca maja było niemożliwe. Prywatne przychodnie i szpitale były całkowicie zamknięte mniej więcej do połowy czerwca, a ich pracownicy (pielęgniarki, lekarze) zostali oddelegowani do pracy w państwowych szpitalach. Obecnie, tak jak w przypadku publicznych przychodni, pacjentom oferuje się przede wszystkim porady telefoniczne.

Testów w kierunku choroby COVID-19 przez wiele tygodni nie wykonywano wystarczająco dużo i do teraz ludzie mają wrażenie, że ochrona zdrowia i państwo starali się za wszelką cenę zniechęcić obywateli do wykonywania testów. Obecnie każdy z objawami choroby może mieć wykonany bezpłatny test.

W czerwcu zostały otwarte granice. Wiem, że przyjechała Pani do rodziny w Polsce. Jak wyglądała Pani podróż? Czy ciężko było dostać bilety lotnicze? Z telewizji napływają informacje o wzmożonych kontrolach na lotniskach, obowiązkowym mierzeniu temperatury na pokładzie samolotu, konieczności odbycia lotu w maseczce czy naprzemiennym usadzaniu pasażerów, aby zagwarantować odpowiedni dystans społeczny. Proszę opowiedzieć, jak wyglądało to w praktyce. Czy faktycznie ta podróż do domu znacznie różniła się od poprzednich?

Nie miałam trudności z zakupem biletu lotniczego, jednak wiązały się z tym pewne niedogodności. Początkowo miałam przylecieć do Polski 20 czerwca, udało mi się kupić bilet w bardzo atrakcyjnej cenie (20 funtów) na trzy tygodnie przed lotem. Niestety, na krótko przed podróżą lot został anulowany. W związku z tym kupiłam kolejny bilet (tym razem osiem razy droższy) na alternatywną trasę. Ku mojemu zdziwieniu, na żadnym z lotnisk nie mierzono mi temperatury. Podczas lotu należało mieć maseczkę, ale wbrew zapowiedziom wszystkie toalety na pokładzie były czynne i nie było wymagane informowanie obsługi o zamiarze skorzystania z toalety. Na lotnisko wstęp mają jedynie podróżujący, co może być kłopotliwe dla kogoś o ograniczonej mobilności, kto będzie musiał polegać na obsłudze lotniska. Ze względu na bardzo małą liczbę pasażerów z kilkunastu stanowisk odprawy bezpieczeństwa tylko jedno było czynne. Po przejściu przez odprawę policjanci przeprowadzali z każdą osobą krótki wywiad dotyczący kierunku i celu podróży oraz związku pasażera z Wielką Brytanią (student/pracownik itp.). Myślę, że w samolocie było zajętych ok. 80% miejsc, więc utrzymywanie społecznego dystansu było niemożliwe. Sklep wolnocłowy, sklepy i kawiarnie na lotnisku były nieczynne. Wodę, napoje, przekąski można było kupić jedynie w automatach, które przyjmowały wyłącznie płatność kartą. Na pewno ta podróż była inna od tych, do których jestem przyzwyczajona. O ile nie brakowało mi zgiełku, ścisku i hałasu lotniska, to na pewno w głowie każdego pasażera kłębiły się myśli o tym, czy na pewno jesteśmy bezpieczni, przebywając przez dwie godziny w kabinie z ponad setką innych osób, które potencjalnie mogą być nosicielami wirusa.

Dziękuję.

Rozmawiała: Aleksandra Fąferek

Wywiad został udzielony w połowie lipca 2020 r. Przed wyjazdem do Edynburga warto sprawdzić aktualne obostrzenia.

Sprawdź, gdzie najbliżej wykonasz badanie w kierunku COVID-19

Skorzystaj z wyszukiwarki na górze strony

Dodaj komentarz

antyneuronalne.pl boreliozaonline.pl autoprzeciwciala.info kalpro.pl